CANCIÓN SOBRE UN COPO DE NIEVE | BRONISŁAW MAJ

Bronislaw Maj
Canción sobre un copo de nieve

Si tuya es esa señal y compasión
-La nieve pura -en vano es:
Cada copo parece un ángel enviado
A la muerte y al envilecimiento

Mira, como espejo absorbe al vuelo la imagen de la tierra;
Antes de tocarla -deja de ser una estrella-
En mi frente calla como unos labios
Diminutos que besan el hierro encendido

Piosenka o płatku śniegu

Lecz jeśli to Twój znak i zmiłowanie
Ten czysty śnieg – daremne jest:
Każdy płatek jak anioł zesłany
Na upodlenie i śmierć

Patrz, w locie obraz ziemi chłonie jak lustro;
Nim opadnie – już nie jest gwiazdą
Na moim czole cichnie jak usta
Maleńkie – całujące rozpalone żelazo


***Por qué no estás

Por qué no estás para mí. Por qué no veo
el rastro de Tu mano en la construcción tan inhumanamente
repleta de sentido de una brizna de hierba. Para mí
este canto del mirlo no es de nadie -no oigo tu oír-. No oigo
voz que traspase el bullicio del día. Y por la noche,
ahogado en su inmenso aliento, siento que todo surge
de mí: entre una ciega estrella y yo
transcurre un camino glacial del temor, mi medida
de lo infinito que concluirá conmigo. Más allá
no veo nada. No veo, porque creo poco
en que veo? A lo mejor es solo sed
de ver y que no hay nada más salvo aquella sed
que de golpe me traspasa en el bullicio del día, en la catedral
de hierba, bajo el ojo muerto de la estrella.

***Dlaczego nie ma Cię

Dlaczego nie ma Cię dla mnie. Dlaczego nie widzę
śladu Twojej ręki w nieludzko sensownej konstrukcji
źdźbła trawy. Ten śpiew kosów jest dla mnie tylko
bezpański, nie słyszę Twojego słyszenia. Nie słyszę
głosu przeszywającego zgiełk dnia. I nocą
utopiony w jej ogromnym oddechu czuję, że wszystko
dzieje się ze mnie: pomiędzy mną a ślepą gwiazdą
przebiega mroźna droga trwogi, moja miara
nieskończoności, która skończy się ze mną. Dalej nic
nie widzę. Nie widzę, bo za mało wierzę,
że widzę? A może to jest tylko tym głodem
ujrzenia i nie ma nic oprócz tego głodu
przeszywającego nagle w zgiełku dnia, w katedrze
trawy, pod martwym okiem gwiazdy.


Tarde de agosto

Tarde de agosto. Incluso aquí se oye
el murmullo del brillante Raba. Miramos la sierra,
mi madre y yo. Qué aire tan puro:
cada abeto negro en el Luboń se divisa
tan nítidamente como si creciese en nuestro jardín.
Un fenómeno asombroso -le asombra a mi madre
y a mí-.  Tengo cuatro años y no sé
qué significa “tener cuatro años”. Soy
feliz: no sé qué significa
“ser” ni “felicidad”. Sé que mi madre siente
y ve lo mismo que yo. Y sé,
lo sé con toda seguridad, que también hoy,
como cada tarde, iremos de paseo
lejos hasta el bosque. Ya
pronto.

Sierpniowe popołudnie

Sierpniowe popołudnie. Aż tu słychać
szum błyszczącej Raby. Patrzymy na góry,
matka i ja. Jakie czyste powietrze:
każdy czarny świerk na Luboniu widać
tak wyraźnie jakby rósł w naszym ogrodzie.
Zdumiewające zjawisko – zadziwia i matkę,
i mnie. – Mam cztery lata i nie wiem,
co znaczy “mieć cztery lata”. Jestem
szczęśliwy: nie wiem, co to znaczy
“być” i “szczęście”. Wiem, że matka czuje
i widzi to samo, co ja. I wiem,
wiem na pewno, że i dziś,
jak co wieczór, pójdziemy na daleki
spacer pod las. Już
niedługo.


***Al salir esta mañana

Al salir esta mañana, como por casualidad, ella ha dejado
los muguetes que le regalé y la noche aún sigue llenando
el cuarto con su oscuro olor. Saturado yo,
miro ahora el Vístula bregando desde la madrugada:
los obreros van arrastrando por la esclusa una barcaza con carbón –
sus movimientos imprescindibles y eficaces dicen,
únicamente, lo que hace falta para comprenderse, a veces,
es solo un gesto. La barcaza se va pesada, colmada
con su razonable carga–. Si pese a todo
escribo poemas: que sean solo las palabras imprescindibles
para comunicarse, hechos simples: el río,
el olor de las flores, el gesto comprensible
para dos hombres y para aquel que
los observa. Eso es todo. Y solo eso ya
nos sobrepasa infinitamente.

***Wychodząc rano

Wychodząc rano, niby przypadkiem, zostawiła
darowane konwalie i ciągle napełnia pokój
mrocznym zapachem ta noc. Wypełniony,
patrzę teraz na harującą od świtu Wisłę:
robotnicy ciągną przez śluzę barkę z węglem –
ich ruchy niezbędne i skuteczne, mówią,
ile trzeba, żeby się zrozumieć, czasem tylko
gest ręki. Barka odpływa ciężko wypełniona
swoim sensownym ładunkiem. – Jeżeli mimo to
będę pisał wiersze: tylko słowa niezbędne,
by się porozumieć, proste fakty: rzeka,
zapach kwiatów, ruch ręki zrozumiały
dla dwóch ludzi i tego, kto
na nich patrzy. To jest
wszystko. I tylko to
nas nieskończenie przerasta.


***Nada fue

Nada fue como lo contaron después.
Es verdad, no supiste vivir, ni tampoco
morir: tu pena y éxtasis, esperanza y dolor
no distaban de las de otra gente. La muerte llegó
después. La convirtieron en el inicio y te miran
ahora desde allí. Como si nunca hayas vivido. Nunca:
tibia luz del ocaso sobre las torres de la ciudad, tersa
piel del perro, Mescal, bajo los dedos, el olor de las
hogueras, grito del pájaro evocando vagas impresiones, su
nombre, pronunciado con ternura, hambre, alegría del
trabajo acabado- nunca eran tuyas, dicen. La muerte,
es lo único seguro, y te ven a la luz de lo que es seguro-.
En la luz que te miraba a los ojos, permanece para siempre
tu vista, la piel del animal es más tersa gracias a
tu tacto, como también distinta sería la mujer si
no la amaras tú. Nada acaba. La muerte ya
ha pasado. Todo es. Es
distinto de lo que dicen.

***To wszystko było nie tak

To wszystko było nie tak, jak potem mówiono.
Prawda, nie potrafiłeś żyć, lecz przecież nie umiałeś
umierać: twoja rozpacz i zachwyt, nadzieja i ból
nie były inne, niż bywają u ludzi. Śmierć przyszła
później. Zrobili z niej początek i patrzą teraz
na ciebie – stamtąd. Jakbyś nigdy nie żył. Nigdy:
ciepłe światło zachodu nad wieżami miasta, gładka
sierść psa, imieniem Meskal, pod dłonią, zapach
ognisk, krzyk ptaków budzący niejasne uczucia, jej
imię, wymawiane tak miękko, głód, radość zakończonej
pracy – nigdy nie były twoje, tak mówią. Śmierć, to
jedno jest pewne, widzą cię poprzez to, co pewne.-
W świetle, które patrzyło ci w oczy, trwa na zawsze
twój wzrok, sierść zwierzęcia jest gładsza, niż gdybyś
jej nie dotykał, inna byłaby ta kobieta, gdybyś
nie kochał jej ty. Nic się nie kończy. Śmierć już
minęła. To wszystko jest. Jest
inaczej, niż mówią.


***Sé que en alguna parte

Sé que en alguna parte existe
una fuente más pura
la deseo demasiado para que
no exista
esa fuente en la que borraré
todo lo que soy-
no me fallará en el camino
la última reserva de aire
ni una pizca de histeria
empujando siempre hacia la luz-
solamente aquella cadenita
de latidos de corazón
en voz baja contando sílabas de poemas
que allí no estarán- he de quitarla
para poder partir

***Wiem, że jest gdzieś

Wiem, że jest gdzieś
najczystsze źródło
za mocno pragnę
by mogło go nie być
to źródło w którym zmyję z siebie
wszystko czym jestem –
nie zawiedzie mnie w drodze
żelazny zapas powietrza
ani ta odrobina histerii
pchająca ciągle ku światłu –
jeszcze tylko ten łańcuszek
uderzeń serca
cicho liczących głoski wierszy
jakich tam już nie będzie – zerwać
by iść


***Ese lugar donde amé tanto

Ese lugar donde amé tanto: bosque joven –
corríamos viendo sobre los arbolillos nuestras cabezas-
ahora es un bosque alto. Está oscuro. No veo: salir,
cuanto antes salir de aquí. Al sol, al camino
que queda por recorrer entero, solamente se quedó allí
su comienzo. “Amé” significa: “amaré”, nada más.
Nada más frente a los árboles jóvenes creciendo: amar.
Y regresar: sin miedo, pararse en un bosque que será
cada vez más alto, lleno de húmeda sombra, más lleno
de sombras que amé como
a nadie nunca después.

***To miejsce, w którym tak kochałem

To miejsce, w którym tak kochałem: młodniak –
biegaliśmy wciąż widząc nad drzewkami swoje głowy –
jest wysokim lasem. Jest ciemno. Nie widzę: wyjść,
jak najprędzej stąd wyjść. Na słońce, na drogę,
która cała jeszcze przede mną, to tylko jej początek tam
został. “Kochałem” znaczy: “będę kochać”, nic więcej.
Nic więcej wobec rosnących młodych drzew: kochać.
I powracać: bez lęku, przystawać w lesie, który będzie
coraz wyższy, pełen wilgotnego cienia, coraz pełniejszy
cieni tych, których kochałem, jak
nigdy potem, nikogo.


***Quién dará fe

¿Quién dará fe de este tiempo?
¿Quién anotará? No será ninguno de nosotros:
vivimos demasiado tiempo, absorbimos demasiado
esta época, demasiado leales para contar
la verdad. En general para contar la verdad. Leal:
digo “justicia” y pienso
en la oscura felicidad de la venganza,
digo “dignidad” y deseo imponer mi voluntad,
digo “cuidados” mientras pienso “nosotros” y “ellos”,
y “qué han hecho conmigo”. Nada más
tengo para mi defensa: lealtad. Y debilidad:
que he odiado a los malos, engañaba para proteger
la verdad, el desprecio era mi orgullo enfermo.
El odio, el desprecio, la mentira -durante tantos años,
para sobrevivir y permanecer limpio. A lo sumo -sobrevivir-.
Permanecer mudo. Preguntar: ¿quién dará fe?
A sabiendas de que ninguno de nosotros y tampoco
otros. Entonces sin una palabra. Una época vacía.
Como ninguna llena de vida,
de la nuestra, y no habrá ninguna más. El jaleo,
el grito, el llanto, la risa y el aullido, un canto
trivial, sin palabras, sin una palabra,
que algún día pudiera hablar
en nuestro favor.

***Kto da świadectwo tym czasom

Kto da świadectwo tym czasom?
Kto zapisze? Bo przecież nikt z nas:
za długo tu żyliśmy, za głęboko wchłonęliśmy
tę epokę, zbyt jej wierni, aby móc o niej powiedzieć
prawdę. W ogóle – mówić prawdę. Wierny:
mówię “sprawiedliwość”, a myślę
o mrocznym szczęściu zemsty,
mówię “godność”, a pragnę narzucania swojej woli,
mówię “troska”, a myślę “my” i “oni”,
i – “co ze mną zrobili”. Nic więcej
nie mam na swoją obronę: wierność. I słabość:
to, że nienawidziłem złych, oszukiwałem, by chronić
prawdę, pogarda była moją chorą dumą.
Nienawiść, pogarda, kłamstwo – przez tyle lat,
by przeżyć i być czystym. Co najwyżej – przeżyć.
Pozostać – niemym. Pytać: kto da świadectwo?
Dobrze wiedząc, że nikt z nas i przecież nikt
inny. Więc bez jednego słowa. Pusta epoka.
Jak żadna inna wypełniona życiem, bo
naszym, i nie będzie drugiej. Zgiełk
wrzask, płacz, śmiech i skowyt, pospolita
pieśń, bez słów, bez jednego słowa,
które by kiedyś przemówiło
za nami.


***La naturaleza muerta de las cosas*

La naturaleza muerta de las cosas: no dan señales de vida,
no dan ninguna señal. Este
umbral cruje bajo mis botas
porque la madera está alabeada y solo
por eso. Cruje, no se queja,
no advierte. La manía de verlo todo
a imagen y semejanza, la pertinaz búsqueda
de pruebas de imprescindibilidad, la constante
afirmación de nuestra dudosa presencia
aquí. Las cosas no necesitan prótesis. Son,
sin esfuerzo y con seguridad. No hay piedra
que soporte la desgarradora metáfora
del corazón. Solos y perdidos, nos hieren
sus frías aristas, nos hacen sangrar
las astillas y las cuchillas: que haya
por lo menos,
por lo menos, tal hermandad de
sangre.

*traducción a partir de la versión de Manel Bellmunt Serrano

***Martwa natura rzeczy

Martwa natura rzeczy: nie dają znaku życia
nie dają żadnych znaków. Ten
próg skrzypi pod moim butem
bo drewno jest spaczone i tylko
dlatego. Skrzypi. Nie – skarży się
nie – ostrzega. Mania widzenia wszystkiego
na obraz i podobieństwo, uparte szukanie
dowodów na niezbędność, utwierdzanie
ciągle niepewnej siebie obecności
tutaj. Rzeczy nie potrzebują protez. Są –
bez wysiłku i pewnie
Żaden kamień
nie wspiera się zdartą metaforą
o sercu. Samotni i zgubieni, ranimy
się o ich zimne krawędzie, krwawimy
na drzazgach i ostrzach: niech będzie
chociaż takie
chociaż takie braterstwo
krwi.


Selección y traducción: Ada Trzeciakowska 


BRONISŁAW MAJ (1953 -, POLONIA). Es un poeta, ensayista, traductor, guionista, humorista y académico polaco (Universidad Jaguelónica en Cracovia). Opositor en la época comunista. fundador del teatro KTO.
Maj asistió a la escuela secundaria Jan Kasprowicz en Łódź . Posteriormente se licenció en filología polaca en la Universidad Jagellónica de Cracovia y allí obtuvo su doctorado. en las humanidades. Debutó en 1970 en la revista Poesía. Publicó su primer poema en 1970 y su primer libro de poesía en 1980. En 1984 recibió el premio Kościelski por el libro de poesía Wspólne powietrze ( El aire común ). En sus poemas, Maj a menudo se centra en los temas metafísicos, aunque evita escribir lírica tradicional religiosa. 

Categorías