
Selección de poemas:
LA POESÍA ES BÚSQUEDA DE RESPLANDOR
La poesía es búsqueda de resplandor.
La poesía es un camino real
que más lejos nos lleva.
Buscamos resplandor en la hora gris,
al mediodía o en las chimeneas del alba,
incluso en el autobús, en noviembre,
cuando al lado dormita un viejo cura.
El camarero en el restaurante chino
rompe en llanto y nadie adivina por qué.
Quién sabe, quizás esto también es una búsqueda
igual como aquel instante a la orilla del mar,
cuando en el horizonte apareció un buque depredador
y se detuvo, quedó inmóvil largo rato.
Pero también, momentos de honda alegría
e incontables momentos de angustia.
Déjame ver, digo.
Déjame persistir, por favor.
Por la noche cae una lluvia fría.
En las calles y avenidas de mi ciudad
en silencio y con fervor trabaja la oscuridad.
La poesía es búsqueda de resplandor.
2003, trad. Ada Trzeciakowska
POEZJA JEST POSZUKIWANIEM BLASKU
Poezja jest poszukiwaniem blasku.
Poezja jest królewską drogą,
która prowadzi nas najdalej.
Szukamy blasku o szarej godzinie,
w południe lub w kominach świtu,
nawet w autobusie, w listopadzie,
kiedy tuż obok drzemie stary ksiądz.
Kelner w chińskiej restauracji wybucha płaczem
i nikt się nie domyśla, dlaczego.
Kto wie, może i to jest poszukiwaniem,
podobnie jak chwila na brzegu morza,
gdy na horyzoncie pojawił się drapieżny okręt
i zatrzymał się, znieruchomiał na długo.
A także momenty głębokiej radości
i niezliczone momenty niepokoju.
Pozwól mi zobaczyć, proszę.
Pozwól mi wytrwać, mówię.
Wieczorem pada zimny deszcz.
W ulicach i alejach mojego miasta
bezgłośnie i żarliwie pracuje ciemność.
Poezja jest poszukiwaniem blasku.
LAVA
Y qué, pensé, si tienen razón
tanto Heráclito como Parménides
y uno junto al otro dos mundos existen,
uno tranquilo, el otro loco; una flecha
corre sin reflexión y la otra la observa
con tolerancia: la misma ola fluye y no fluye,
los animales nacen y mueren al mismo tiempo,
las hojas de abedules juguetean con el viento y a la vez
fenecen en la llama herrumbrosa y cruel.
La lava mata y perpetúa, el corazón golpea
y es golpeado, hubo guerra, no hubo guerra,
los judíos han muerto, los judíos viven, las ciudades ardieron,
las ciudades están en pie, el amor palidece, el beso eterno,
las alas del halcón han de ser marrones,
tú sigues conmigo aunque ya no estamos,
las naves naufragan, la arena canta y las nubes
vagabundean como jirones de velos nupciales.
Todo está perdido. Tanta alucinación. Las colinas
portan cautelosamente las largas banderas del bosque,
el moho trepa por la torre de piedra de la iglesia
y alaba con sus labios tímidamente el norte.
En el crepúsculo, los jazmines como lámparas feroces
brillan aturdidos por su propio resplandor.
En el museo se estrechan ante el lienzo oscuro
las pupilas felinas de alguien. Todo está acabado.
Los jinetes galopan en sus corceles negros, el tirano redacta
la condena a muerte repleta de errores de estilo.
La juventud se vuelve nada en el transcurso
de un solo día, los rostros de las muchachas se tornan
medallones, la desesperación se torna encanto
y los tersos frutos de las estrellas crecen en el cielo
como uvas, y la belleza dura, trémula e impasible,
y Dios está y se muere, y la noche regresa a nuestro lado
cada atardecer, y el rocío encanece el alba.
1990, trad. Xavier Farré
LAWA
Cóż, pomyślałem, jeżeli jednocześnie
Heraklit i Parmenides mają rację
i tuż obok siebie istnieją dwa światy,
jeden spokojny, drugi szalony; jedna strzała
mknie bez pamięci a druga przygląda się jej
z pobłażaniem; ta sama fala płynie i nie płynie.
zwierzęta rodzą się i giną w tej samej chwili,
listki brzozy bawią się wiatrem i jednocześnie
niszczeją w rdzawym, okrutnym płomieniu.
Lawa zabija i utrwala, serce uderza
i jest uderzone, była wojna, wojny nie było,
Żydzi umarli, Żydzi żyją, miasta spłonęły,
miasta stoją, miłość płowieje, wieczny pocałunek,
skrzydła jastrzębia muszą być brązowe,
ty wciąż jesteś ze mną chociaż nas już nie ma,
okręty toną, piasek śpiewa i chmury
wędrują jak strzępy weselnych welonów.
Wszystko stracone.
Tyle olśnienia. Wzgórza
niosą ostrożnie długie chorągwie lasu,
mech wchodzi na kamienną wieżę kościoła
i małymi ustami nieśmiało chwali północ.
O zmierzchu jaśminy świecą jak dzikie
lampy oszołomione własnym blaskiem.
W muzeum przed ciemnym płótnem zwężają się
czyjeś kocie źrenice.
Wszystko skończone.
Jeźdźcy pędzą na czarnych koniach, tyran układa
wyrok śmierci pełen błędów stylistycznych.
Młodość zamienia się w nicość w ciągu
jednego dnia, twarze dziewcząt zamieniają się
w medaliony, rozpacz zamienia się w zachwyt
i twarde owoce gwiazd rosną na niebie
jak winogrona i piękno trwa drżące i nieporuszone
i Bóg jest i umiera, noc wraca do nas
co wieczór a świt jest siwy od rosy.
EL MAR DORMÍA
El mar dormía y solo fugazmente sobre su
espalda enamorada de la infinitud
aparecía una trenza punzante del remolino, del escalofrío
-Oh, pensábamos con ternura, de la misma forma
sueñan los perros con correr-.
Hablábamos poco
y en voz baja, pisando con cautela
la arena mojada; los sueños de los animales
nos envuelven como el futuro.
1990, trad. Ada Trzeciakowska
MORZE SPAŁO
Morze spało i tylko czasem na jego
rozkochanych w nieskończoności plecach
pojawiał się ostry warkocz wiru, dreszczu
— o, myśleliśmy z czułością, tak samo
psy śnią o biegu.
Rozmawialiśmy mało
i cicho, ostrożnie stawialiśmy kroki
w mokrym piasku; sen zwierząt
otacza nas jak przyszłość.
ANTAÑO
Antaño sabíamos creer en cosas
invisibles, en sombras y sus sombras,
en la luz oscura y rosada como el párpado.
Ah, la mandíbula de la cámara de fotos
muerde las imágenes. De manera que ya sólo
sabemos creer en antaño, al igual que el pobre
antaño había creído en nosotros, nietos y biznietos,
soñando con escapar de la trampa que
en cada generación escenifican Danton
y Robespierre, Beria y otros discípulos
ambiciosos. Puesto que no hay asilo,
hay asilo. Porque también las cosas invisibles
existen y los sonidos
que nadie oye. No hay
consuelo y hay consuelo bajo
el codo del deseo, allí donde las perlas
crecerían si las lágrimas tuviesen memoria.
No obstante, el patinador no pierde el equilibrio
alejándose del precipicio. No obstante
el alba y el lechero se levantan por la mañana
y corren por la nieve dejando blancas huellas
que se llenan de agua. Un pajarillo bebe
de esa agua y canta, y una vez más
salva el desorden de las cosas, nos salva a ti y a mí
y al canto.
1985, trad. Elżbieta Bortkiewicz
DAWNIEJ
Dawniej potrafiliśmy wierzyć w rzeczy
niewidzialne, w cienie i ich cienie,
w światło ciemne i różowe jak powieka.
Ach, szczęka aparatu fotograficznego
gryzie obrazy. Więc umiemy wierzyć już
tylko w dawniej, tak samo jak biedne
dawniej wierzyło w nas, wnuków i prawnuków.
marząc, że wyjdziemy z pułapki, którą
w każdym pokoleniu inscenizują Danton
i Robespierre, Beria i inni ambitni
uczniowie. Ponieważ nie ma schronienia,
jest schronienie. Bo także rzeczy
niewidzialne istnieją i dźwięki,
których nikt nie słyszy. Nie ma
pocieszenia i jest pocieszenie pod
łokciem pragnienia, tam gdzie rosłyby
perły, gdyby łzy obdarzone były pamięcią.
A jednak łyżwiarz nie traci równowagi,
odpychając się od przepaści. A jednak
i świt i mleczarz zrywają się rano
i biegną w śniegu, zostawiając białe ślady,
które wypełniają się wodą. Tę wodę pije
mały ptak i śpiewa i jeszcze raz
ocala nieporządek rzeczy i ciebie i mnie
i śpiew.
EL SIGLO XX AL JUBILARSE
Intentemos imaginárnoslo:
un viejo algo parecido a Tolstói
deambula por los campos de Picardía,
donde antaño unos patéticos tanques
recurrieron con torpeza
pequeñas elevaciones de terreno
Visita también la ciudad
en la que murió Bruno Schulz
o se sienta a la orilla del río,
junto al agua turbia del Vístula
allí el pasto huele a la soleada
cerraja y bardana y memoria.
Calla mucho, sonríe poco.
Los médicos le instan
que evite las emociones.
Dice: he aprendido solo una cosa
Únicamente hay compasión-
para con las personas, animales, árboles y cuadros,
para con los vencidos y los vencedores
Solo existe la compasión,
siempre tardía.
2019, trad. Ada Trzeciakowska
WIEK XX NA EMERYTURZE
Spróbujmy sobie to wyobrazić:
nieco podobny do Tołstoja starzec
przechadza się po polach Pikardii,
gdzie niegdyś śmieszne tanki
nieporadnie pokonywały
drobne wyniosłości terenu.
Odwiedza także miasto
w którym umarł Bruno Schulz
albo siada na brzegu rzeki,
nad mętną wodą Wisły
tam łąka pachnie rozgrzanym
mleczem i łopianem i pamięcią.
Dużo milczy, mało się uśmiecha.
Lekarze zalecają mu usilnie
żeby unikał wzruszeń.
Mówi: jednego się nauczyłem
Jest tylko litość –
dla ludzi, zwierząt, drzew i obrazów,
dla pokonanych i dla zwycięzców
Istnieje tylko litość,
zawsze spóźniona.
ESTAMBUL
Vuelvo a ver a estos chiquillos, al sol
de mediodía, cuando tapando la nariz con los dedos
se lanzan al mar en Estambul
desde un muelle no muy alto y de hormigón.
Justo después salían del agua,
relucientes como piedrecillas húmedas,
para enseguida lanzarse otra vez-
como si perpetuum mobile pese a todo fuera posible.
No sé si eran felices, pero yo
lo era, por un segundo, en el resplandor
de un día de mayo, en el mirar.
2019, trad. Ada Trzeciakowska
ISTAMBUL
Znowu widzę tych chłopców, w południowym
słońcu, jak zaciskając palcami nos
skaczą do morza w Istambule
z niewysokiego betonowego nabrzeża.
Zaraz potem wychodzili z wody,
lśniący jak wilgotne kamyki,
żeby natychmiast skoczyć ponownie –
jakby perpetuum mobile było jednak możliwe.
Nie wiem, czy byli szczęśliwi, ale ja
byłem, przez moment, w blasku
majowego dnia, w patrzeniu.
CARNICERÍAS
El africano y no el negro
hoy ya no se oye hablar de los negros
que murieron en la mina de oro
son obreros africanos los que con cráneos
aplastados yacieron bajo las escorias del cerebro
hoy ya no se oye hablar del matarife
viejo caballero de sangre
carnicerías he aquí museos de la nueva sensibilidad
administrativo y no verdugo
hoy ya no se oye hablar del perrero
al que odiaban los niños
En el siglo veintiuno bajo el poder nuevo de la razón
ciertas cosas ya no ocurren
la sangre en las calles sobre las cubiertas de los coches
y sobre los coches sin coraza
hombre blanco de terror
europeo cara a cara con la muerte
hoy no se oye hablar de la muerte
el fallecimiento y no la muerte
es la palabra correcta
La pronuncio y de repente percibo
que han acolchado mi boca con cartón
antes llamado silencio.
1975, trad. Ada Trzeciakowska
SKLEPY MIĘSNE
Afrykanin a nie Murzyn
nie słyszy się już dziś o Murzynach
którzy zginęli w kopalni węgla
to robotnicy afrykańscy ze zmiażdżonymi
czaszkami spoczęli pod zwałami mózgu
nie słyszy się już dziś o rzeźniku
starym rycerzu krwi
sklepy mięsne oto muzea nowej wrażliwości
urzędnik a nie kat
nie słyszy się już dziś o hyclu
którego nienawidziły dzieci
W dwudziestym wieku pod rządami nowej władzy rozumu
pewne rzeczy już się nie zdarzają
krew na ulicy na maskach samochodów
i na samochodach bez maski
człowiek biały z przerażenia
Europejczyk oko w oko ze śmiercią
nie słyszy się już dziś o śmierci
zgon a nie śmierć
to jest właściwe słowo
Wymawiam je i nagle spostrzegam
że moje usta wyścielono tekturą
którą dawniej nazywano milczeniem
DE LA VIDA DE LOS OBJETOS
La tersa piel de las objetos está tensa
como una carpa de circo.
La noche se acerca.
Bienvenida, oscuridad.
Adiós, luz.
Somos como párpados, dicen las cosas,
tocamos ojos, pelo, oscuridad,
luz, India y Europa.
De repente soy yo quien habla: cosas,
¿conocéis el sufrimiento?
¿Habéis pasado alguna vez el hambre o la miseria?
¿Habéis llorado? ¿Sabéis lo que es el miedo?
¿Y la vergüenza? ¿Habéis conocido los celos, la envidia,
pequeños pecados a los que no abarca el perdón?
¿Habéis amado? ¿ Habéis estado muriendo,
de noche, cuando el viento abre las ventanas y penetra
en el frío corazón? ¿Habéis experimentado
la vejez y el paso del tiempo? ¿El duelo?
Cae el silencio.
En la pared, baila la aguja de un barómetro.
1990. trad. Ada Trzeciakowska
Z ŻYCIA PRZEDMIOTÓW
Gładka skóra przedmiotów napięta
tak mocno jak cyrkowy namiot.
Nadchodzi wieczór.
Witaj, ciemności.
Żegnaj, światło dnia.
Jesteśmy jak powieki, mówią rzeczy,
dotykamy i oka i powietrza, ciemności
i światła, Indii i Europy.
I nagle to ja zaczynam mówić: rzeczy,
czy wiecie, czym jest cierpienie?
Czy byłyście kiedyś głodne, zagubione, samotne?
Czy płakałyście? Czy wiecie, czym jest lęk?
Wstyd? Czy poznałyście zawiść i zazdrość,
małe grzechy, których nie obejmuje przebaczenie?
Czy kochałyście? Czy umierałyście kiedyś,
w nocy, gdy wiatr otwiera okna i przenika
do chłodnego serca? Czy zaznałyście
starości, czasu, przemijania? Żałoby?
Zapada cisza.
Na ścianie tańczy igła barometru.
Selección de ensayos:
De DEFENSA DEL FERVOR:
CONTRA LA POESÍA
En este punto alguien objetará (y con mucha razón): ¡hombre, en qué mundo vives, si la inmensa mayoría de los poemas que aparecen actualmente—y también los escritos en el siglo XIX—no se caracterizan precisamente por la alegría extática y el entusiasmo, sino más bien por la melancolía, la ironía, el desaliento y la desesperación! Hoy en día, tal vez el material más utilizado en la poesía sea una especie de ironía disecada por la tristeza. No es fácil, pues, hacer de los poetas mensajeros de la euforia.
(…) Tanto en los poemas románticos como en los contemporáneos no faltan ni la melancolía ni la ironía. Las encontramos ya en la poesía antigua; en el exilio, Ovidio no escribió versos alegres. Los románticos lloraron mucho. Los contemporáneos ya no lloran, sino que más bien permanecen en un estado de desesperación fría y elegante, interrumpido de vez en cuando por una carcajada lúgubre. Sin embargo, ¿acaso la alegría y la melancolía no forman pareja? Estos dos sentimientos, que la poesía eleva casi a la altura de una doctrina filosófica, proporcionan no obstante a los poemas un toque ambiental. La melancolía y la alegría constituyen el modesto patrimonio binario de la poesía, mientras que la afirmación y el rechazo tienen el resabio de un ademán algo psicòtico, del «sí» y el «no» tomados en préstamo a la ligera de los emperadores romanos (tanto el emperador como el poeta utilizan el pulgar). ¿Y si la melancolía poética no fuera más que alegría disfrazada, como si el poeta, a fin de seguir disfrutando del calor de la inspiración, lo guardara en la funda termoaislante de la tristeza? A menudo las afirmaciones y las negaciones son un poco ahistóricas y se pronuncian sin tomar en cuenta los hechos recientes ni las nuevas pruebas; el tribunal se reúne y en un golpe de inspiración, sin haber interrogado a los testigos, sin haber escuchado a la acusación ni a la defensa, pronuncia una sentencia apodíctica primorosamente elaborada. ¿El litigio de Baudelaire realmente difiere tanto del de Ovidio?
¿Qué tiene eso de malo? El enemigo de la poesía contestará con voz severa: no es la omnipresencia de una ironía barata lo que me hace aborrecer la poesía, sino el hecho de que ésta no participe del esfuerzo intelectual de su época, ignorando lo más interesante y tal vez lo más importante de la actividad humanista de la mente, a saber, la contemplación incesante, atenta y nada fácil del intrincado paisaje del mundo humano, donde algo cambia sin cesar y algo no cambia en absoluto. Sopesar estos dos elementos, descubrir nuevas variedades del mal y del bien, nuevos modelos de comportamiento y modelos de vida seculares, valorar un mundo siempre un poco nuevo y un poco viejo, arcaico en su inmutabilidad a la par que cambiante a causa de la invasión de la «modernidad», que cubre el universo con una capa de nailon resplandeciente, y sacudido por las convulsiones de los años treinta y cuarenta no sin que la misma modernidad tuviera en ello un papel decisivo: he aquí la magna tarea del escritor, entre otras ocupaciones tradicionales. Este esfuerzo intelectual de nuestra época, que mantiene tan ocupadas las mentes humanas, sigue orientado en gran medida a comprender las grandes desgracias del siglo XX. ¿Puede participar en él la poesía?
2005, trad. Jerzy Sławomirski y Anna Rubió
PRZECIWKO POEZJI
Ktoś powie w tym miejscu (i bardzo słusznie): człowieku, gdzie ty żyjesz! Przecież ogromna, gigantyczna większość powstających obecnie wierszy -i także wierszy napisanych w wieku XIX- wcale nie charakteryzuje się ekstatyczną radością, entuzjazmem, tylko raczej melancholią, ironią, zwątpieniem i rozpaczą! Może szczególnie pewien rodzaj wysuszonej przez smutek ironii jest obecnie najczęściej używanym materiałem poezji. Niełatwo więc uczynić z poetów zwiastunów euforii.
(…) Owszem, nie brak melancholii i ironii w poezji i romantycznej, i współczesnej. Znajdziemy je już w poezji antycznej; Owidiusz na wygnaniu nie pisał radosnych wierszy. Romantycy dużo płakali. Współcześni już nie płaczą, raczej trwają w zimnej i eleganckiej rozpaczy, którą przerywa od czasu do czasu salwa ponurego śmiechu. Czy nie jest jednak tak, że radość i melancholia tworzą tu swego rodzaju parę; są to nastroje, podniesione w poezji do rangi nieomal światopoglądu, lecz pomimo to zachowujące w poematach coś z charakterystyki nastroju. Melancholia i radość są skromnym, binarnym majątkiem poezji; i afirmacja, i odrzucenie mają w sobie smak lekko psychotycznego gestu, gestu “tak” i gestu “nie”, zapożyczonego nonszalancko od rzymskich cesarzy (i cesarz, i poeta posługują się kciukiem). I czy melancholia poetycka nie bywa czasem tylko przebraną radością, tak jakby poeta chciał się dłużej cieszyć ciepłem inspiracji i ukrywał je w termoodpornym pokrowcu smutku? I nieraz te afirmacje i negacje są może nieco ahistoryczne, wypowiadane bez uwzględnienia nowych faktów i dowodów; sąd zbiera się, doznaje natchnienia i nie wysłuchawszy świadków, nie wysłuchawszy ani oskarżyciela, ani obrońcy, wydaje swój apodyktyczny wyrok, bardzo ładnie skomponowany. Czy skarga Baudelaire’a tak bardzo różni się od skargi Owidiusza?
Co w tym złego? Przeciwnik poezji odpowie surowo: to nawet nie wszechobecność taniej ironii zniechęca mnie do poezji, ale fakt, że nie uczestniczy ona w intelektualnej pracy epoki, ignoruje to, co w działaniu humanistycznego umysłu jest najciekawsze i może nawet najważniejsze, to jest stałe, uważne i wcale niełatwe śledzenie złożonego krajobrazu ludzkiego świata, w którym wciąż coś się zmienia i wciąż coś jest niezmienne. Wyważenie tych dwu składników, wykrycie nowych odmian zła, nowych odmian dobra, nowych wzorów zachowań i odwiecznych modeli życia, ocena świata, zawsze nieco nowego i nieco starego, jednocześnie archaicznie takiego samego i zmieniającego się pod wpływem inwazji “nowoczesności”, powlekającej świat jakby warstwą błyszczącego nylonu, a wcześniej, i nie bez wpływu tej samej nowoczesności, wstrząsanego konwulsjami lat trzydziestych i czterdziestych – oto ważne zadanie pisarza, obok innych tradycyjnych zatrudnień. Owa intelektualna praca epoki, która tak zajmuje umysły ludzkie, wciąż jeszcze w znacznej mierze skupiona jest na zrozumieniu wielkich nieszczęść XX wieku. Czy poezja może w niej uczestniczyć?
2002, Obrona żarliwości
de DOS CIUDADES
EL INDESCRIPTIBLE CINISMO DE LA POESÍA
El universo interior, donde la poesía es la soberana absoluta, tiene la particularidad de ser inefable. Es como el aire; aparecen en él corrientes, diferencias de temperatura y tormentas, pero su propiedad primordial es la transparencia total y absoluta. ¿Cómo actúa, pues, ese universo interior, que es inefable y, no obstante, nada desea tanto como expresarse? Se sirve de un subterfugio. Finge estar interesado, y mucho, por la realidad exterior. ¿Se hunde un gran estado? Estupendo, el universo interior está encantado: ya tiene un tema. La muerte aparece en el horizonte. El universo interior, que se cree inmortal, se estremece de alegría. ¿Una guerra? ¡De maravilla! ¿Un sufrimiento? ¡Albricias! ¿Los árboles? ¿Las rosas marchitas? ¡Todavía mejor! La realidad. ¡Bravo! La realidad es simplemente imprescindible; si no existiera habría que inventarla.
La poesía se esfuerza por engañar a la realidad; finge preocuparse por sus pesares. Menea compasivamente la cabeza. Ay, otro terremoto —dice—. Oh, una nueva injusticia. Otra inundación, otra revolución. Otra vez alguien ha envejecido.
La poesía teme que su secreto se descubra. Un día, la realidad se percatará de que el corazón de la poesía está frío. O que la poesía no tiene corazón, sino unos ojos enormes y un oído muy fino. De pronto, la realidad comprenderá que no ha sido para la poesía más que un pozo inagotable de metáforas, y se esfumará. La poesía se quedará sola en el mundo, muda, vacía, triste e intransmisible.
2006, trad. Jerzy Sławomirski y Anna Rubió
NIEOPISANY CYNIZM POEZJI
Świat wewnętrzny, który jest absolutnym królestwem poezji, ma to do siebie, że jest niewyrażalny. Jest jak powietrze; owszem, pojawiają się w nim prądy, napięcia, różnice temperatur, burze, lecz jego naczelną właściwością jest całkowita przezroczystość. Cóż więc czyni ów świat wewnętrzny, który jest niewyrażalny, lecz ponad wszystko pragnie się wypowiedzieć? Posługuje się podstępem. Udaje, że interesuje się, i to bardzo, rzeczywistością zewnętrzną.
(…)
Poezja obawia się, że jej sekret zostanie odkryty. Pewnego dnia rzeczywistość spostrzeże, że serce poezji jest zimne. Że poezja wcale nie ma serca, tylko wielkie oczy i świetny słuch. Rzeczywistość zrozumie nagle, że była tylko niewyczerpaną studnią metafor dla poezji i zniknie. Poezja zostanie sama na świecie, niema, pusta, smutna i niekomunikowalna.
1991, Dwa miasta
de EN LA BELLEZA AJENA
La categoría de lo sublime en poesía –imprescindible allí donde se llega al encuentro con el misterio– es un puro fraude para los cínicos o los escépticos; en el mejor de los casos, hipocresía. Usted está fingiendo, eso no existe, usted lo hace por dinero, o tal vez para hacerse famoso… O por esnobismo… Pero, al cabo del tiempo, incluso el poeta mismo empieza a sospechar un fraude, por dos motivos: primero, porque oye esas maledicencias (a veces pronunciadas de un modo balbuciente y, por lo menos, divertido); y segundo, porque él mismo se acerca raramente a esa categoría, muy de tarde en tarde. Puede incluso imaginarse a un poeta que experimente lo sublime y necesita para ello un estilo exaltado, pero precisamente porque se trata aquí de una experiencia de día de fiesta, que se hace esperar mucho, entre semana se convierte en un tanto irónico perseguidor de la poesía. Ocurre así porque, debido a razones desconocidas, todo lo grande sólo consigue crecer en nuestro mundo con dificultad. Lo sublime se convierte en duda fácilmente, con una facilidad extraordinaria. El regreso a la cumbre es ya más difícil. Las leyes de la gravedad actúan incluso aquí… Cuán frágil es la categoría de lo sublime, cuán amenazada está; y, sin embargo, es nuestro último punto de observación, una avanzadilla alejada hacia la cumbre.
2003, trad. Ángel Díaz-Pintado Hilario
z W CUDZYM PIĘKNIE
Kategoria wzniosłości w poezji – niezbędna tam, gdzie dochodzi do spotkania z tajemnicą – dla cyników czy sceptyków jest czystym oszustwem, w najlepszym razie obłudą. Pan udaje tylko, tego nie ma, pan to robi dla pieniędzy, albo może dla rozgłosu… Lub ze snobizmu… Ale po jakimś czasie nawet i sam poeta zaczyna się podejrzewać o oszustwo, z dwu powodów: po pierwsze, ponieważ słyszy te złośliwości (nieraz wypowiadane w sposób błyskotliwy, a przynajmniej zabawny) i, po drugie, ponieważ on także dostępuje tej kategorii rzadko, tylko od wielkiego dzwonu. Można nawet wyobrazić sobie poetę, który doznaje wzniosłości i potrzebuje dla niej wysokiego stylu, lecz – właśnie dlatego, że chodzi tu o przeżycie odświętne, dające na siebie długo czekać – na co dzień zamienia się w nieco ironicznego prześladowcę poezji. Dzieje się tak dlatego, że, z niewiadomych powodów, wszystko co wielkie z trudem tylko wegetuje w naszym świecie. Wzniosłość zamienia się w wątpliwość, altwo, nadzwyczaj łatwo. Powrót na wyżynę jest już trudniejszy. Prawa ciążenia działają nawet tutaj… Jakże krucha jest kategoria wzniosłości, jak zagrożona – a przecież to jest nasz ostatni posterunek, wysunięty daleko w wysokość.
1998
ADAM ZAGAJEWSKI (Lvov, 21 de junio de 1945-Cracovia, 21 de marzo de 2021, POLONIA) fue una de las voces contemporáneas más relevantes, Candidato desde 2007 al Nobel. Estudió filosofía y psicología en Gliwice y Cracovia en la Universidad Jaguelónica, donde ejerció como profesor asistente. Es aquí donde se gestó la figura del poeta libertario, donde comienza a hacerse un nombre como uno de los máximos exponentes de la llamada Generación del 68 de Cracovia, en un contexto donde las letras debían ajustarse a las exigencias socialistas impuestas desde una Varsovia controlada por Moscú. Las obras de Adam Zagajewski fueron prohibidas durante los años del socialismo soviético por su fuerte carga política En 1982 se exilió a París y después a Estados Unidos, donde fue profesor de la Universidad de Chicago. Desde 2002 vivió en Cracovia.
Ha sido galardonado con el Premio Neustadt de Poesía 2004, con el Premio Europeo de Poesía 2010 y con el Premio Princesa de Asturias de las Letras 2017. Ha publicado sus libros de poesía Tierra del fuego (2004), Deseo (2005), Antenas (2007), Mano invisible (2012) y Asimetría (2017); los ensayos Dos ciudades (2006), En defensa del fervor (2005), Solidaridad y soledad (2010) y Releer a Rilke (2017); así como su peculiar autobiografía Una leve exageración (2019).